fbpx

Czyżby szykowała się rewolucja w pierwszej dziesiątce największych firm branży MLM?

Gdy żyjesz wystarczająco długo i nie masz sklerozy, to jest szansa, że widziałeś dużo i co ważniejsze, pamiętasz to. Jeżeli przez wiele lat jesteś zaangażowany w budowę biznesu, a rodzice dali Ci analityczny skład umysłu, to zadajesz pytania, słuchasz odpowiedzi i wyciągasz wnioski.

To jest blog poświęcony zagadnieniom związanym z branżą network marketingu. Coś wiem na temat tej branży z własnego doświadczenia, ponieważ jestem zaangażowany w nią od 30 lat, jestem budowniczym sieci, szkoleniowcem, zadaję pytania, analizuję. Byłem też na setkach szkoleń.

Widzę to, co widzi każdy, ale odbieram to inaczej. Zadaję sobie i innym pytanie – dlaczego dzieje się to, co się dzieje. Skąd takie, a nie inne rezultaty? Coraz częściej też myślę o Nokii.

Co może mieć wspólnego ze światem MLM historia Nokii, jej gwałtownego rozwoju do pozycji posiadacza 40% światowego rynku telefonów mobilnych, a potem spektakularnego upadku na słabą pozycję? Przecież Nokia nie jest firmą sektora MLM.

 

Czy można wyciągnąć z tej historii jakieś lekcje, a może widać tu jakieś analogie?

Większość z nas pamięta niezawodność i trwałość telefonów Nokia. Raz naładowane, działały przez tydzień. Można było po nich przejechać autem i nic. Były z serii „gniotsia no nie łamiotsia”. Były naprawdę dobrym sprzętem i nie były tanie. Rynek chciał tych telefonów…. Firma rozwijała się jak szalona, aby w ciągu niespełna 10 lat stać się liderem branży. To opowieść, jak ze świata bajki – to Sukces przez duże S.

Co się stało, że sukces okazał się nietrwałym? Wszystko prosto – zadziałały prawa rynku: konkurencja, zmiany, nowe rozwiązania.

Nokia stawiała na trwałość telefonów, na długość czasu pracy baterii – czyli na fundamenty biznesowej strategii dobrego towaru. Nokia stawiała na dobrą jakość rozmów telefonicznych i niezawodność sprzętu. A rynek zmieniał się. Konkurencja poszukiwała nowych obszarów wzrostu. Nikomu w Nokii nie przyszło do głowy, że telefon może stać się smartfonem, że będą istnieć najróżniejsze aplikacje, możliwe do pobrania za darmo, i że rozmowy będą tylko jedną z wielu możliwości zastosowania smartfona.

Strategia stawiania na produkt przegrała ze strategią stawiania na oprogramowanie. Stawiania na aplikacje, aparaty fotograficzne z kosmiczną jakością, na możliwość prowadzenia konferencji i licho wie, na co jeszcze. Taka jest dzisiejsza codzienność. Nikomu nie zależy na tygodniowej trwałości baterii – ludzie chcą czegoś innego.

W świecie biznesu funkcjonuje ciekawy proces. Największym wrogiem dla firmy może okazać się jej własny sukces. Jak to możliwe?

No cóż, mechanizm to bardzo prosty – sukces pociąga za sobą wiarę w jedyną mądrość firmy – jesteśmy najlepsi, wiemy, co robimy, róbmy tego więcej. Nic nie zmieniajmy, bo lepsze może się okazać wrogiem dobrego.  I w ten sposób sukces likwiduje do zera GOTOWOŚĆ NA RYZYKO WPROWADZANIA INNOWACJI.

A konkurencja nie śpi. Nowe młode firmy myślą wg słów Philipa Kotlera – nie chcemy być jak konkurencja, tylko lepsi. Chcemy być inni – różnić się znacząco. Tworzyć całkiem nowe rozwiązania, nowe możliwości, kreować nowy sposób myślenia o biznesie i nowy sposób prowadzenia biznesu.

W MLM już to widać – jak wielka dziesiątka sprzed kilku lat przestaje być aż tak wielka. To wypisz, wymaluj casus Nokii. Po co mamy się zmieniać – jesteśmy naj itd…

A tymczasem młoda konkurencja networkowa robi swoje – dynamicznie rozwija strategie związane z rynkiem online – i to z globalnym rynkiem.  Automatyzacja, boty, programy social media, młode pokolenie ambitnych i głodnych dobrego życia przedsiębiorców network marketingu i gwałtowne przyspieszenie – to teraz nowe normy.

To właśnie dzieje się na naszych oczach.

Sentyment mówi mi – niech wszystko zostanie po staremu, a doświadczenie i intuicja mówi co innego – idzie nowe. Nowa jakość, nowy temperament, nowy apetyt. Nie ma to nic wspólnego z jakością towaru, z certyfikatami, dyplomami, tytułami czy majątkiem firm.

To chodzi o coś innego – o prędkość, dostępność informacji i łatwość prowadzenia biznesu z domu – z zasięgiem na cały świat.

A dokładnie tego potrzebuje pokolenie 20-30-latków, czyli osób będących przyszłością branży.

Myślę, że będzie dużo zmian. A co Ty o tym sądzisz?

Pozdrawiam serdecznie.

Marek Staszko.