fbpx

Dziś bez znieczulenia.

Moi mili zaczyna się znów smród wokół biznesu.

MLM od początku istnienia jest różnie odbierany i różnie rozumiany przez rynek. Przecież nie trzeba być w biznesie żeby wiedzieć, o co chodzi. Można mieć opinię. A opinię budujemy sobie na podstawie zlepków  fragmentarycznych informacji. Ot ktoś kogoś widział, ktoś coś komuś powiedział, ktoś coś kupił i nie spodobało mu się itd. i wyciągam wnioski.

Tego typu informacji krąży mnóstwo wokół nas w sposób niekontrolowany.

Ja i Ty możemy być poważnymi kulturalnymi osobami, możemy budować nasze biznesy etycznie, możemy mieć tysiące partnerów odnoszących sukces, a opinia potoczna i tak będzie karmić się badziewiem.

Pamiętam lata 90te gdy kilku mądralińskich ustawiło w porządnym biznesie MLM strukturę garnkową. Wymyślili chłopcy system wprowadzania osób do grupy na zakupie wielkiego kompletu naczyń kuchennych i dodali do tego system kredytów bankowych. Studenci zapisywali się stadami, brali kredyty na babcie, spłacać to się miało z premii, bo przecież błyskawiczne awanse pojawiały się. Trwało to kilka miesięcy. Uwaga: obrót pochodził tylko z nowo wchodzących i z ich zakupów ( jak w piramidzie, tylko tu był produkt, ale bez powtarzalności zakupów)

Jak każda piramida to też zatrzymało się.

Nowe osoby przestały się przyłączać, grupa nie rosła, premii nowych nie było. A co było?

Były babcie z kredytem do spłacania i garnkami. Wiecie, jaki był siwy dym? Babć było duuużo.

Wszyscy ci kombinatorzy wylecieli z biznesu, a smród ciągnął się jeszcze kilka lat.

Bo tak to jest – ktoś narozrabia, a opinia publiczna przykleja łatkę całej branży.

W psychologii istnieje termin dyfuzja odpowiedzialności. To zjawisko polegające na tym, że jednostka wiedząc, że ma wiele innych osób obok siebie nie bierze na siebie odpowiedzialności.

Nie zrobię czegoś porządnie, bo na pewno ktoś to zrobi. Więc ja nie muszę. Ja mogę robić co chcę.

Wygodne założenie.

Od dwóch lat rynek notuje gwałtowny wzrost zainteresowania biznesem MLM. Wszyscy to wiemy.

Pojawia się wiele nowych osób w biznesie. Większość z nich nie ma żadnego doświadczenia. Potrzebują wsparcia i poszukują wzorów działania do naśladowania.  Kopiują bezkrytycznie metody, które widzą. A widzą te metody działania w świecie online w obfitości.

 

Teraz mój punkt widzenia po 30 latach biznesu.

Uwaga – nie winię nikogo.

Nie krytykuję, bo to nie moja działka.

Nie zakładam, że ktoś celowo chce narobić bałaganu na rynku.

Mówię jak jest.

Stwierdzam jedno – gdy działasz w MLM to widza Cię inni.

Gdy działasz i masz sukcesy – to tym bardziej obserwują Cię i chcą Cię naśladować.

Jeżeli działasz jak rozsądny człowiek, etycznie, systemowo, a dodatkowo jesteś miły to dajesz dobry przykład.

A jeżeli silisz się na oryginalność to dajesz przykład, który może stwarzać problemy nie tylko dla Ciebie ale i dla innych osób.

Stąd już blisko do łatki dziwaków dla całej branży i do niepochlebnej opinii o biznesie.

Niżej zamieszczam kopię postu sprzed paru dni znalezionego na jednej z otwartych grup MLM na Facebook. Autor nie ma pewnie złych zamiarów, ale też chyba nie ma pojęcia, co wrzuca w rynek.

A ja już to widziałem. Wiem, co takie oryginalne teksty rodzą. One rodzą naśladowców, u których zasady dobrego wychowania zanikają i za chwilę pojawia się rynsztok. A to źródło smrodu.

I nie ważne, że większość osób buduje swój biznes i markę osobistą z klasą – rynek i tak dostrzega te nie fajne ekstrawagancje i traktuje je jako normę.

Zwracajcie uwagę na swoich partnerów i na to, co upubliczniają i w jaki sposób.

A oto w/w post i jakże inteligentne i z klasą dołączone przez autora zdjęcie.

 

Poszukuję nierobów i leni (sam z natury jestem leniem i wyznaję zasadę ” że głupiego robota lubi” ) do biznesu, który płaci już 1-ym miesiącu od kilku tysięcy złotych, celem realizacji wspólnego marzenia – PASYWNE DOCHODY i byczenie się później przez wiele lat aż dostaniesz odleżyn.

Mam doświadczenie w posiadanych pasywnych dochodach i byczeniu się od kilkunastu lat wraz z odleżynami. `

Nie interesują mnie tzw. „pracowici”, nawiedzeni, piszący jacy są szczęśliwi, robiący dobre wrażenie na facebooku i innych mediach, cytujących różne powiedzenia innych ludzi o szczęściu, miłości, różnych prawach i takich tam dyrdymałach, piszących slogany, udających kogo innego niż są (przeważnie mają do dupy finanse i życie bo prawie nigdy tego co piszą nie stosują)

Ps. Zapomniałem że mnie nie interesuje jeszcze jedna grupa, ta która mizia się nawzajem wpisami typu cudownie, jaka jesteś cudowna/y, wyglądasz

bosko

Ah i Oh i tego typu mizianie. Z tego nie ma biznesu i pieniędzy – chyba że jakieś drobne (do kilku tysięcy złotych) co jakiś czas.

Foto do tego posta, ocenzurowane przeze mnie. Nie myśl, że jestem święty – nie jestem, ale to jest biznes i istnieje odpowiedzialność biznesowa za całą branżę.

Widzę tu dwa problemy –  język knajacki, stosowany przez lidera w dyskusji o biznesie  i fakt lajków pod Tym zdjęciem.

Mówię Wam – będzie smród.