fbpx

Czasami nazywamy je okresem startowym w biznesie. Nazwa ta wzięła się od tego, że w tym czasie nowy partner zaczyna samodzielnie poruszać się w swoim nowym przedsięwzięciu. Można powiedzieć, że startuje i ma szanse na dojście do dowolnego poziomu, jeżeli nie zatrzyma się w drodze. Czy każdy nowy partner wystartuje w tym czasie? Oczywiście, że nie każdy. Jest to zawsze rezultatem pewnego procesu, który odbywa się w trakcie działań. Ja nazwałem ten proces: „od niepewnych pytań do spokojnej pewności siebie”.

Nowa osoba rozpoczynająca biznes sieciowy zwykle jest pełna wątpliwości, a wątpliwości są poważną przeszkodą w akcji. Nawet wrodzony optymizm nie jest w stanie poradzić sobie z nimi. Zwykle te wątpliwości wywołuje kilka podstawowych pytań:

1. Czy mam w biznesie dobre produkty?
2. Czy ktokolwiek oprócz mnie zechce je używać?
3. Czy ktokolwiek zechce budować ze mną biznes?
4. Czy ja nadaję się do tego typu działalności?

Te pytania „siedzą” w świadomości i podświadomości nowego partnera z zerowym stażem i doświadczeniem i niestety, nie motywują go do działania. Jeżeli pozostawimy takiego partnera z jego pytaniami, prawdopodobnie odpuści sobie działania i w rezultacie niczego nie osiągnie. Oczywiście można zabrać go na seminarium szkoleniowe, można dać mu kilka książek do przeczytania, wyposażyć go w płyty motywacyjne — to jednak nie odpowie na jego zastrzeżenia. Sytuację utrudniają dodatkowo jego znajomi, zadający mu bezsensowne pytania o wysokość osiągniętych przez niego dochodów i życzliwie odradzający mu działalność w takim „czymś”…

Te 30 dni to czas dla nas — sponsorów tego nowego partnera — na poprowadzenie go za rękę do jego pierwszych sukcesów, przy czym nie dzielimy tych sukcesów na duże i małe – dla nas sukces jest sukcesem. To nie będzie terapia wstrząsowa, tylko metoda małych kroków. Tą metodą doprowadzamy do zamiany znaków zapytania w jego głowie, na wykrzykniki pewności siebie oparte na jego personalnym „case study”. Bierzemy się za to w bardzo prosty sposób i w tej prostocie tkwi cały sens skuteczności.

Nowy partnerze, oto co będziesz robił ze swoim trenerem, jeżeli chcesz wystartować:

1. Twoim pierwszym krokiem będzie zakup podstawowych produktów z oferty Twojego biznesu – skorzystaj z podpowiedzi sponsora, od których produktów zacząć. To mogą być suplementy, kosmetyki, środki czystości czy jakiś sprzęt do domu – różnie w różnych firmach. Twoim zadaniem jest po prostu skorzystanie z oferty swojego biznesu i osobiste przekonanie się o jakości tych produktów. Będziesz swoim pierwszym i najważniejszym klientem. To pozwoli Ci błyskawicznie pozbyć się Twoich wątpliwości.

Jeżeli produkt będzie dobry, natychmiast to rozpoznasz. Z pięciu, czy dziesięciu produktów pewnie nie wszystkie przypadną Ci do gustu, ale 3 – 4 zachwycą Cię. To pozwoli Ci pozbyć się problemu pierwszego pytania: czy masz dobre produkty w ofercie? Ale to nie wszystko.

Teraz następuje druga część związana z produktami. Twoim zadaniem jest przeczytać wszystkie dostępne informacje na temat tych 3-4 ulubionych produktów. Masz wiedzieć wszystko; co w nich jest, czego nie ma, na co działają, na co nie działają, jaka jest ich cena detaliczna, a jaka biznesowa – powinieneś być ekspertem. Co więcej, powinieneś wiedzieć jakie alternatywne produkty dostępne są na rynku i czym różnią się od Twoich. W przyszłości inne osoby będą Cię pytać, czego używasz z własnego biznesu i dobrze byłoby, żebyś miał coś do powiedzenia i żeby brzmiało to sensownie… Jest to dobre dla Ciebie i Twojego rozwoju biznesowego. Będziesz przykładem wiarygodności, a to jest bezcenne.

Czy możesz to zrobić? Oczywiście, możesz — to nic trudnego. Pamiętaj jednak, że ten krok wykonujesz samodzielnie, kierując się radami sponsora. To Ty używasz pasty do zębów, czy przyjmujesz suplementy. Nikt nie będzie stał nad Tobą, aby Cię nadzorować. To w zasadzie jedyne samodzielne kroki biznesowe, które możesz stawiać bezboleśnie.

2. Kolejne kroki wykonujesz już ze sponsorem. Będziecie razem prowadzić rozmowy z Twoimi kandydatami. Właściwie to sponsor będzie rozmawiał, a Ty będziesz słuchał i się uczył. Zwykle w trakcie tych spotkań będą przedstawione dwie propozycje do wyboru: albo propozycja współpracy biznesowej, albo propozycja pozostania klientem detalicznym Twojego sklepu. Te propozycje złoży w Twoim imieniu Twój sponsor, a Ty je potwierdzisz.

Statystycznie więcej znajomych zdecyduje się na zakupy, kilku na biznes, kilku nie podejmie żadnej decyzji. Teraz uważaj — Ci potencjalni klienci zapytają Ciebie (a nie sponsora) o ofertę. Będzie ich interesowało, co masz fajnego w Twoim sklepie, co lubisz i dlaczego. Teraz czas na Ciebie i dobrze byłoby, żebyś wiedział, co odpowiedzieć, bo postawisz w niezręcznej sytuacji i swojego sponsora i siebie.

Co więc odpowiesz? Samą prawdę – opowiesz, co lubisz i dlaczego. Jesteś przecież ekspertem od swoich osobistych zakupów. W ten właśnie sposób zdobędziesz kilku klientów. Da Ci to marżę, wykreuje nieduży obrót, da może małą premię, a przede wszystkim będzie pierwszym sukcesem!!! W ten właśnie sposób radzimy sobie w biznesie, z drugim zastrzeżeniem nowego partnera. Martwił się skąd wziąć klientów, a teraz ma ich kilku. Przekonasz się, jakie to jest proste, po prostu rób to.

3. Z tym pytaniem też można poradzić sobie w prosty sposób. Ciągle stosujemy zasadę pracy razem ze sponsorem. Zapamiętaj: w biznesach sieciowych praca RAZEM jest gwarancją Twojego bezpieczeństwa. To nietypowa strategia, zwykle całkowicie pomijana w tradycyjnych biznesach, czy w pracy w korporacjach, gdzie musisz sobie radzić sam. Tutaj jest to dla nas jedyny sensowny sposób przekazywania wiedzy w trakcie akcji. Uczysz się działając, nie musisz być specjalistą, zanim rozpoczniesz, bo nie działasz w pojedynkę.

W ciągu pierwszego miesiąca odbędziesz kilka spotkań z kandydatami, które jak już wspomnieliśmy, poprowadzi Twój sponsor. Z tych spotkań pojawią się oprócz kilku klientów również pierwsi partnerzy – kilka osób zdecyduje spróbować z Tobą budowanie biznesu z większą lub mniejszą dozą niepewności. To kolejny sukces. I już nie zastanawiasz się, czy ktokolwiek przyłączy się do Ciebie, tylko masz apetyt na jeszcze.

4. Czy ja się nadaję — cóż, tutaj mamy chyba najpoważniejszy sprawdzian. Bez względu na to, ile spotkań poprowadzi za Ciebie sponsor i ilu klientów i partnerów znajdziecie, nie odpowie to na podstawowe pytanie — czy Ty możesz zbudować swój biznes sieciowy? Wiesz już, że produkty są dobre, że ludzie chcą ich używać i że ludzie „wchodzą” do grup. Biznesu już nie sprawdzamy, teraz pora sprawdzić Ciebie. Uwaga! Zaczyna się horror…

Wszyscy wiedzą, że aby nauczyć się pływać trzeba wejść do wody. Nie nauczysz się pływać, obserwując kursy wideo, czy siedząc na brzegu basenu. Nie ma szans — tak to nie zadziała. Zrozumiałe, że dobrze jest mieć elementarne pojęcie co robić z nogami, rękoma, czy jak oddychać. Instruktor pokazuje więc wszystkie ruchy, wyjaśnia technikę, a potem zaczyna się cykl ćwiczeń. Co ciekawe, nigdy nie zaczynamy nauki od głębszej strony basenu, tylko od tej, gdzie woda sięga do pasa. Są nawet specjalne jeszcze płytsze baseny dla małych dzieci, gdzie zaczynają swoją naukę.

Dlaczego tak? – Dlatego, żeby nie zrobiły sobie krzywdy, żeby wszystko można było utrzymać w strefie bezpiecznej, czyli takiej, w której swobodnie można stanąć na dnie basenu, a ciało od pasa w górę jest ponad wodą. Zabiera to stres, pozwala spokojnie oddychać, a jednocześnie umożliwia wykonywanie ćwiczeń.

Taką samą strategią posługujemy się ucząc nowego partnera. Początkowo pracujemy z nim, a nawet za niego. Pokazujemy mu działanie na żywo, następnie omawiamy to, co zrobiliśmy, a na koniec pozwalamy mu prowadzić część spotkania w naszej obecności. I to są ćwiczenia na brzegu basenu. A teraz pora wejść do wody, ale z płytkiej strony. Co zrobi z Tobą sponsor? – Z Twojej listy kandydatów wybierzecie osoby, których nie boisz się – np. Twoja ulubiona ciocia, albo koleżanka — urodzona optymistka.

Twoim zadaniem będzie zadzwonić do niej, umówić się na spotkanie (tu może pomóc Ci sponsor), a później na to spotkanie pojechać już bez sponsora i pokazać samodzielnie projekt. Twoim zadaniem nie jest ani zapisanie jej do biznesu, ani zrobienie z niej swojego klienta. Twoim zadaniem jest pojechać, przedstawić propozycję biznesu i wrócić żywy i w jednym kawałku. To jest nauka pływania w płytkiej wodzie właśnie. A po tym wydarzeniu, omówisz jego przebieg ze sponsorem. Nie ma innej metody – musimy Was wysyłać do samodzielnej pracy – to pozwoli Wam nabrać pewności siebie. Robimy tak dziesiątki lat i daje to wyśmienite rezultaty – nasi nowi partnerzy zaczynają sobie radzić.

Czy to działa zawsze? – to działa, ale tylko w określonych warunkach – po pierwsze musimy ten proces przeprowadzić względnie szybko, bo inaczej nowy partner przyzwyczaja się do sytuacji, gdy ktoś pracuje w jego imieniu i coraz trudniej mu ruszyć do samodzielnej akcji. Im dłużej odkłada start, tym bardziej boi się i w rezultacie może nigdy nie wystartować.

Absolutna większość niepowodzeń, które widziałem jest wynikiem albo wywołanego strachem braku samodzielności, albo po prostu zlekceważeniem ważności pierwszych 30 dni. Bywa też, że nowy partner nie słucha i nie mając pojęcia co to profesjonalizm w biznesach sieciowych, rzuca się w wir pracy robiąc wszystkie możliwe błędy. W efekcie zniechęca kandydatów, później siebie, a dodatkowo kreuje obraz bardzo dziwnego biznesu w świadomości swojego otoczenia i to jest po drugie: sytuacja, gdy nowy partner nie daje się poprowadzić.
Przypomina mi to anegdotę, w której zmartwiony Żyd żali się rabinowi: „Mam wielki problem — moja córka wyszła za mąż. To bardzo dobrze — odpowiada na to Rabin.
– Ale mój zięć nie umie grać w karty!!! To jeszcze lepiej – rzecze Rabin.
– Ale on nie umie pić wódki!! – To rewelacja – odpowiada zdumiony już Rabin.
– Ale on gra i pije!!!!! – Zrozpaczony ojciec krzyczy’’.

Biznes sieciowy jest prosty. Trzeba umieć go budować. Możesz nauczyć się tego. Są metody, trzeba je tylko poznać. Po prostu pozwól się poprowadzić i wszystko okaże się proste i w Twoim zasięgu.

 

Wykorzystaj pierwsze 30 dni właściwie.