fbpx

Praca bez celu i praca z wyraźnie określonym celem różnią się uzyskiwanymi rezultatami. Nie zawsze udaje się osiągnąć założony cel, ale przynajmniej trafia się gdzieś w pobliże, czyli nasza sytuacja zmienia się na korzystniejszą, natomiast przy braku założonego celu nie osiągamy nic, rezultat jest enigmatycznie rozproszony. Jakże ja często spotykam osoby, które nie chcą określić swojego celu np. na bieżący miesiąc.

Chowając się za dobrze brzmiącym, aczkolwiek mglisto-nieprecyzyjnym stwierdzeniem; „dam z siebie wszystko, postaram się, żeby było jak najlepiej” – a tego niestety nie da się zmierzyć ani wielkością obrotu, ani ilością nowych umów, czy nowych kontaktów – „jak najlepiej” jest niestety wielkością niemierzalną i niewyobrażalną. Cel zawsze daje się zmierzyć, więc taka odpowiedź celu nie określa.

Kiedyś nie mogłem zrozumieć, czemu inteligentni ludzie udzielają tak nieinteligentnych odpowiedzi, teraz już wiem, że to jest rodzaj zrzucania z siebie odpowiedzialności za rezultat, ponieważ w ten sposób nie da się ocenić czy dana osoba dotrzymała danego słowa, czy nie. To jest jednocześnie kardynalny błąd – ponieważ wzrost zawsze zaczyna się od decyzji, za która podąża przyjęcie na siebie odpowiedzialności.

Pewnie domyślacie się, co dzieje się z biznesami tych osób – to oczywiste, te biznesy nie rosną, zastygły w miejscu jak żona Lota, która spojrzała w tył, uciekając z Sodomy i Gomory. Zachęcam Cię do naśladowania ludzi sukcesu w NM (najlepiej swoich Upline) i do korzystania z ich doświadczenia, jeżeli chcesz odnosić sukcesy w realizacji Twoich celów.

 

Zastanów się nad kilkoma sprawami.

1. Dlaczego wziąłeś się za biznes NM – jaki jest Twój powód? Jest takie powiedzenie, z którym nie zgadzam się – jeżeli masz swoje, dlaczego to dowiesz się jak zbudować biznes, czyli nie „jak jest istotne tylko »dlaczego«”. Więc jeżeli Twój powód będzie silny i ważny dla Ciebie, dużo ważniejszy niż niedogodności związane z budowaniem biznesu NM to przezwyciężysz wszystko i wygrasz. To brzmi rozsądnie, jest tylko małe uzupełnienie… ja już widziałem, jak powody zmieniają się z upływem czasu oraz ze wzrostem biznesu i wzrostem doświadczenia.

Sam jestem tu dobrym przykładem. Dlatego, pomimo że sugeruję, żebyś zastanowił się, jaki jest / był Twój powód, czy to jest / było coś ważnego dla Ciebie i czy w dalszym ciągu to jest ważne. Nie oczekuję odpowiedzi na miarę zbawiania świata od biedy, czy kreowania pokoju na świecie. Nie przejmuj się, jeżeli to jest coś banalnego. Po prostu zastanawiaj się nad tym, a kolejne powody pchające Cię do działania przyjdą same. Skąd to wiem? Bo pamiętam swoje początki w NM.

Dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze telefonów komórkowych i nawet do Czechosłowacji wjeżdżało się na paszport część Polaków, którzy wyemigrowali w latach 80., zaczęła wracać do Polski. To były początki NM w Polsce, nikt nie rozumiał, o co w tym biznesie chodzi, nikt nie wierzył w takie bajki, nikt nie widział człowieka sukcesu z branży biznesów sieciowych, za to wszyscy mieli zgodną opinię – to się nie uda w Polsce.

W tym czasie wrócił do Polski mój przyszły sponsor a prywatnie mój kumpel ze szkoły i to on pokazał mi taki biznes. Ja w tym czasie nie szukałem dodatkowego dochodu, realizowałem się w stomatologii, ale uważałem, że to świetny pomysł stworzyć coś razem z kolegą. Moim powodem była przyjaźń – to ona popchnęła mnie do działania. Było to dla mnie tak ważne, że szczegóły biznesu nie miały znaczenia. To był mój pierwszy powód.

Budowałem biznes „po godzinach”, a jednocześnie pracowałem w gabinecie. Po kilku miesiącach dochody, które o dziwo pojawiły się, zbudziły we mnie moje drugie dlaczego – postanowiłem zbudować alternatywne źródło dochodu, ale działające bez mojego ciągłego zaangażowania – czyli drugi powód znalazł się sam – był nim dochód pasywny. A po latach, gdy pasywne dochody z NM pozwalają mi na nie robienie niczego, zauważyłem, że ja po prostu lubię ten biznes.

Lubię, gdy moi ludzie zwyciężają, gdy uniezależniają się, lubię uczyć ich biznesu, lubię wchodzić na nowe rynki sprawdzać nowe pomysły, to mi daje radochę. I to jest mój aktualny powód: robienie czegoś dla frajdy robienia tego i sprawdzanie siebie. Widzisz więc, że to może się zmieniać. Jak to jest u Ciebie?

2. Jeżeli już masz (a wierzę, że tak jest) swój ważny większy lub mniejszy powód to czy już wiesz jaki poziom biznesowy powinieneś osiągnąć, aby ten powód zaspokoić od strony finansowej? Precyzyjniej zapytam – czy wiesz, jak powinna wyglądać Twoja docelowa struktura? Zapytaj o to swojego Upline, umów się na konsultacje i pytaj, pytaj, pytaj i słuchaj. I zapisz lub narysuj a najlepiej i zapisz i narysuj i nie spuszczaj oka z tego rysunku – to jest przecież cel Twoich działań.

Osiągniecie tego celu umożliwi Ci zaspokojenie Twojego dlaczego. Powinieneś z zamkniętymi oczami o każdej porze dnia i nocy umieć opisać swoją docelową grupę. Pamiętaj, nie ma celu – nie ma rezultatu.

Powód zwykle wymaga środków finansowych na realizację – środki będą ze zbudowanej struktury – ich wysokość zależy od wielkości struktury. Czyli; mały powód – mała struktura, duży powód – duża struktura. Nieważne duża czy bardzo duża – to jest Twoja struktura biznesowa tak, jak samo powód jest Twój.

3. Czy zbudowanie takiej struktury będzie dla Ciebie sukcesem? Czy można założyć, że droga, która posuwasz się teraz to droga do sukcesu – tzn. czy to, co aktualnie robisz, przybliża Cię do sukcesu, czy może oddala Cię od niego? Działasz czy może tylko masz chęć na rezultat? Starasz się czy się starzejesz? To są ważne pytania, które trzeba samemu sobie zadawać, aby mieć jasność na temat swojego zaangażowania. Dobrymi chęciami jest wybrukowana droga do piekła – jest takie powiedzenie. Droga do sukcesu prowadzi przez zaangażowanie.

Proponuję, żebyś nauczył się przewidywać nieprzewidywalność – miej zawsze plan A, według którego działasz w tym miesiącu i na wszelki wypadek plan B. (ciocia obiecała kupić od Ciebie filtr do wody, ale niestety tylko lała wodę, a Ty ten obrót wkalkulowałeś w cel miesięczny, na szczęście masz kupca na zestaw naczyń w odwodzie) Niech to będzie dla Ciebie jak koło zapasowe w samochodzie, którym możesz posłużyć się, gdy zajdzie taka potrzeba.

Autostrada do sukcesu jest ciągle w remoncie – będą i objazdy, i nieplanowane postoje, ale na końcu jest Twój cel. – Ważne, abyś nie spuszczał go z oczu – nawet gdy jedziesz objazdem, patrz na cel. Twój biznes nie może pozostawać w zależności od nastroju Twojego partnera czy kilku partnerów. Twój biznes zależy od Twojego intelektu, pracowitości, determinacji i koncentracji. Oto co pomaga:

  1. Zawsze zapisuj na początku miesiąca Twój cel na dany miesiąc – bardzo precyzyjnie, ze szczegółami. Cel ma mieć dwa warianty; maksymalny i minimalny. Przy sprzyjających warunkach trafisz w maksimum, jeżeli wydarzy się coś niedobrego, osiągasz minimum. Cel minimum to utrzymanie rezultatu z ubiegłego miesiąca i umocnienie się na tej pozycji, cel maksimum to określony wzrost.
  2. Codziennie wieczorem analizuj sytuację graficznie (powinieneś monitorować swój biznes każdego dnia), na kartce dorysowuj, co się wydarzyło, gdzie pojawiły się nowe umowy, gdzie obrót. Myśl konstruktywnie, planuj różne warianty, tocz dialog sam z sobą, zadawaj sobie pytania – nikt tego nie słyszy, więc mogą być nawet niedorzeczne. Cel jest jeden – szukanie optymalnych rozwiązań na następny dzień oraz utrwalanie sobie celu, do którego zmierzasz.
  3. Magia kartek – cowieczorne rysowanie na kartce struktury (niekoniecznie całej, wystarczy ta część, w której pracujesz) pozwala Ci trzymać się trasy, nie rozpraszasz się, nie kierujesz energii i czasu w pojawiające się przypadkowe miejsca możliwej aktywności, a jednocześnie budzi to Twoją podświadomość i to ona zaczyna dostrzegać nowe możliwości do wykorzystania właśnie teraz.
  4. Dzwoń do swojego Upline – potrzebujesz ciągłego kontaktu z kimś niezaangażowanym emocjonalnie w Twój biznes, kto może chłodno oceniać sytuację, a jednocześnie ma doświadczenie i jest z Twoimi rezultatami powiązany finansowo. Taką osobą jest właśnie Twój aktywny partner z górnej linii.
  5. Rozwijaj umiejętność zorganizowania sobie pracy (nie myślę tu o uporządkowaniu zadań, myślę o stworzeniu dla siebie miejsc pracy) – bądź proaktywny. Prowokuj powstawanie potencjalnie korzystnych sytuacji. Nie czekaj na cud – sam czaruj. Nikt do Ciebie nie przyjdzie z pytaniami o biznes – sam sprowokuj takie pytania.
  6. Unikaj emocji – one potrafią wpływać na nas pozytywnie, ale także destrukcyjnie. Nie ma potrzeby reagować impulsywnie na sukcesy bądź na niepowodzenia – to wszystko jest wkalkulowane w naszą podróż do sukcesu. Nie szarp sobie nerwów – to nie ma sensu. Pilnuj tylko jednego – wykonuj to, co sobie zaplanowałeś, Umów się sam ze sobą i po prostu działaj, a wieczorem poklep się po ramieniu i powiedz do siebie – jesteś twardzielem, działasz według planu! Brawo Ty!

Tak naprawdę wszyscy mamy ten sam problem. Nie jesteśmy nałogowcami systematyczności 🙂

Nie ma w tym niczego strasznego, to jest po prostu taka drobna niedogodność. Tak jak po ćwiczeniach fizycznych nowo ćwiczący mają zakwasy mięśniowe i tendencję do odpoczynku, tak samo w biznesie NM (jeżeli jesteśmy początkujący) po kilku rozmowach zdarza się nam zakwas nastawienia. I to wystarczający powód, żeby dać sobie kilka dni luzu, ale przecież wiemy, że to błąd.

Rada jest jedna – nie trzeba koniecznie pędzić do celu, zapominając o życiu, wystarczy posuwać się w stronę celu tempem, na które nasz poziom wytrenowania pozwala – ale codziennie! I jest tylko jeden szef, który goni nas do akcji nawet wtedy, gdy nam się bardzo, ale to bardzo nie chce – to nasz cel. Nie zamykaj oczu – miej cel w zasięgu wzroku. Systematyczność przyjdzie. 🙂