Dawno temu, kiedy większość z Was jeszcze nie była w MLM, a niektórzy jeszcze nie urodzili się usłyszałem zdanie:
TWOJA UPLINE TO LINIA ŻYCIA.
Usłyszałem, nie zrozumiałem ale zapamiętałem.
Wiele lat to była dla mnie fraza taka sama jak „szerokość biznesu tworzy dochodowość, a głębokość nóg daje bezpieczeństwo. Zakładałem, że to ważne bez wnikania w sens – mądrzy ludzie to powiedzieli.
Do czasu, kiedy pojawiły się pierwsze poważniejsze problemy w moich grupach biznesowych – wtedy zrozumiałem.
To były problemy, z którymi nie mogłem sobie poradzić sam – a były z rodzaju być albo nie być, czyli życiowo istotne.
Ty myślisz pewnie, że u Ciebie nigdy nie będzie takich sytuacji i że zawsze sam poradzisz sobie z każdym wyzwaniem. Pozdrawiam.
PROBLEMY PRZYCHODZĄ ZAWSZE.
Od nas zależy czy i jak jesteśmy na nie przygotowani.
Budujesz swoją duża nogę aktywnie. Wkładasz tam czas i zaangażowanie. Twój najważniejszy lider w tej nodze rozwija się – zaczyna zarabiać coraz więcej i … i zapada na CHOROBĘ WIELKIEJ GWIAZDY.
To tak jakby odleciał nagle mentalnie na księżyc. To już nie jest Wasz jeden zespół , tylko jakaś wydzielona spec – ekipa gwiazdora wymyślająca własne zasady i strategie. Już nie daje się z nimi niczego zaplanować. Pojawiają się tajemnice – nie masz pojęcia, co tam się dzieje bo ten gwiazdor izoluje swoich downline od Ciebie. Ja miałem takie sytuacje, Ty też będziesz mieć.
Chrzanić to – pomyślałem sobie wtedy.
Niech robią co chcą, a ja i tak mam z tego dochód w postaci premii.
Szybko wyszło że niestety nie chrzanić.
Taki gwiazdor pozbawia swoją grupą systemu. To on jest teraz najmądrzejszy.
A PRACA BEZ SYSTEMU ZAWSZE KOŃCZY SIĘ PORAŻKĄ.
Co dokładnie dzieje się? Wszystko, co możliwe – spadek obrotu, brak gry zespołowej, brak sponsorowania, niesnaski i licho wie co jeszcze. Finał jest taki, że gwiazdor traci większość swoich ludzi, a niedobitki wracają do Ciebie mocno poturbowane. Oni tracą i tracisz Ty.
Przecież to Ty pracowałeś kiedyś w tej grupie, Ty ich uczyłeś, Ty inwestowałeś czas, emocje, pieniądze chociażby na paliwo. Nie zostawiłeś ich – to gwiazdor Cię odizolował.
Konsultuję teraz ( jako Akademia Zdrowego Biznesu) liderów z różnych firm i co widzę?
Takie sytuacje pojawiają się u każdego.
To przypomina inna sytuację z życia wziętą.
Młoda matka samotnie wychowuje dzieci. Nie ma rodziców, nie ma dziadków. Nie ma nikogo kto by ją kochał i interesował się życiem jej i jej dzieci. Jest tylko ona.
Dzieci zwykle są podatne na złe wpływy. I nie zawsze słuchają rodziców, a co dopiero samotnej mamy. Dzieci robią więc bzdury odbijające się potem na ich życiu, a matka może co najwyżej płakać (przesadzam trochę, ale celowo).
Inaczej mają się sprawy w pełnej rodzinie, gdzie, oprócz rodziców, są również dziadkowie z obu stron. Jeżeli od początku budowana jest przez rodziców (myślą ,słowem i uczynkiem) pozycja dziadków jako kochanych i kochających, mądrych i doświadczonych, ważnych członków rodziny oraz jej twórców – dzieci szanują i kochają ich.
W momentach głupawki, gdy rodzice nie radzą sobie z młodymi wzywa się na pomoc dziadków, a ci sprawę załatwiają. To jest rodzinna linia życia gwarantująca bezpieczeństwo rozwoju i przetrwania rodziny.
DOKŁADNIE TAK SAMO DZIAŁA LINIA UPLINE W BIZNESIE.
Oto zasady:
Nie buduj biznesu sam, bo to błąd.
Trzymaj się sponsora.
Konsultuj z nim Twój biznes regularnie.
Trzymaj się wyżej stojącego dużego PIN-u.
Pokazuj to zawsze Twoim ludziom – ja jestem częścią biznesu mojego sponsora i moich Upline. Wy, poprzez mnie też jesteście w ich biznesach. Jesteśmy zespołem. Nad nami stoją w linii życia wspaniali doświadczeni ludzie. Ja uczę się od nich. Nie robię niczego bez konsultacji. Nie chcę popełniać błędów. Jestem odpowiedzialnym graczem w zespole.
Buduj więź i poczucie bycia członkiem dużego zespołu.
W takiej sytuacji, gdy ktoś nagle zapadnie na syndrom gwiazdy i zje wszystkie rozumy, można go dość łatwo przywołać do porządku zanim zdemoluje grupę. Zrobią to Twoi Upline.
Mają wystarczające doświadczenie i charyzmę, żeby to załatwić.
Rozumiesz – to nie chodzi o tego nawiedzonego, to chodzi o ludzi , którzy mogą ucierpieć w takich sytuacjach. Twoi Upline są linią, która pozwoli przetrwać tej grupie. To biznesowa linia życia.
Czemu ja jej nie mogłem zastosować? Czemu dostawałem w skórę, a Ty nie musisz? Czemu nie rozumiałem?
Bo to były lata 90-te, moi Upline wszyscy byli daleko, nie było Internetu, nie było łączności w czasie rzeczywistym, nie było nic, co dla Ciebie jest normalne.
Jakże my ceniliśmy sobie te rzadkie momenty, gdy nasi Upline przyjeżdżali do Polski. Ile spraw było do załatwienia, a czasem już niestety nie do załatwienia bo było zbyt późno. Uczyliśmy się na porażkach. Niektórzy nie przetrwali.
Ale Ty masz teraz swoich Upline na miejscu, masz Internet, Zoom, Skype, Messenger. Coś jeszcze mam dodać?
Powodzenia w biznesie!
To się kłóci z tym co kiedyś nagrałeś. Mówiłeś, że linie życia trzeba zawsze budować bez względu na to co zrobią ludzie na dole. Czy coś się zmieniło od nagrania tamtego filmu na YT?
linia życia to są nasi Upline – czyli to jest górna linia rekomendacji. To my powinniśmy dobijac się o ich zainteresowanie. Mamy jednego sponsora on ma zaś dziesiątki lub tysiące downline. Tylko od nas zależy jakie więzi mamy z Upline. Powinny być najlepsze z możliwych.
Budujemy zawsze nogę w głębokość – osobiście, albo z kilkoma liderami. Nogi, które nie rozwijają się w głębokości zawsze zamierają obrotowo, czyli pozostawienie takiej nogi jest ryzykowne.
Przy okazji to my jesteśmy linią życia dla naszych partnerów zarejestrowanych w głębokości. Ale oni czasem odcinają się – i zaczyna się bałagan, jeżeli nie wiemy co z tym zrobić.
Czyli: linia zycia – osoby nad nami, już są, mają kodeks postępowania, tu nic nie budujemy oprócz więzi. Linie w dół – wszystko zależy od nas (lub prawie wszystko)
Marku ze wszystkim się z Tobą zgadzam. Kiedy byłam w innej firmie MLM miałam niewłaściwego Lidera, tak jak Ty to napisałeś gwiazdora, nie dzielił się ze mną wiedzą, przekazał co nie co, dla niego liczyła się tylko sprzedaż, obrót. Byłam wciąż zdenerwowana, budziłam się i zasypiałam myśląc jak wykonać plan. Praca ta wyglądała jak w korpo nie wyrobisz obrotu nie masz pieniędzy , wypadasz z grupy. Normalnie jak wyścig szczurów. W pewnym momencie powiedziałam nie, przecież to jest mój wolny czas , moje serce które temu poświęcam. Nie chcę tak. Z wielką awanturą wywołaną przez mojego Uplina odeszłam , bo jak ja mogę mieć inne zdanie niż ona, dlaczego nie zrobiłam obrotu , dlaczego nie mogłam zbudować Zespołu bo pewnie jestem nierelacyjna. Obwiniano mnie prawie o wszystko, miałam ogromnego doła. Jednak po deszczu przychodzi słońca. Znalazłam to co chcę robić. Znalazłam swoje miejsce, cel swojego idealnego Uplina w innej firmie , który nie tylko jest moim UP ale i przyjacielem. Stworzyłam swój cudowny Zespół, a ponoć byłam nierelacyjna za którego dam się przysłowiowo pokroić. To dzięki mojemu obecnemu UP nauczyłam się jak budować biznes, że człowiek jest w centrum uwagi, nie produkty, nie sprzedaż, nie obrót. Nie mam żadnego nacisku robię to swoim tempem, nic nie muszę i wiesz Marku tu jest jakaś cudowna magia w której uczestniczę. Ludzie sami się do mnie odzywają, chcą przyłączyć się do Zespołu. Teraz wiem, że moi UP to linia moja linia życia. Postawiłam się w roli ucznia pomimo że jestem nauczycielem by na nowo nauczyć się biznesu, miłości do ludzi dzielić się tą wiedzą w dół i przekazywać mojemu Zespołowi to co najważniejsze. Choćby nie wiem co, to wytrwam bo znalazłam to moje Po CO?
Chodzi mi o sponsorow biznesow.Masz dobra noge, ktora gleboko wchodzi,czyli cos nowego, pomysl.
Pomysl jest zrodlem sponsorowania ,sponsora.
Nie warto byc ta wystawiona gwiazda I jeszcze w zlym
biznesie. Sciagnie a ciebie obie nogi niby mglisto blyszczac. A ciebie wgniatajac usadzi.
Sponsor musi byc wiarygodny i grac a software karty.
Bo to twoje noga sponsorujacego sponsoruje.
Partnerstwo biznesowe .Pomimo,ze on ma finansowac,to jednak ty finansujesz wzrost finansow finansujacego.A gdzie twoje nogi. ONLAYN?