fbpx

Kto mając zdrowe zmysły marzy o kontuzji , czyli stanie organizmu utrudniającym normalne funkcjonowanie, o zdobywaniu szczytów nie wspominając?

Nikt. Chcemy być w formie umożliwiającej nam realizacje naszych ambitnych zamierzeń i cieszenie się rezultatami. Trudno o radość, gdy odczuwamy ból i mamy ograniczone możliwości ruchu.

Kontuzje trafiają się w sporcie. Widziałeś już takie sytuacje. Przetrenowanie. Niedotrenowanie, niekontrolowane zderzenia w czasie meczu i co? No cóż – masażyści, plastry, chlorek etylu, a potem wyłączenie z akcji na licho wie jak długo. Kontuzje zawsze są przykre w swoich następstwach.

Ten dopust Boży łatwiej nam przyjąć, gdy nie jesteśmy jego sprawcami. Ot przeciwnik sfaulował mnie brutalnie i w wyniku tego mam uszkodzone kolano. Stało się. Nie miałem na to wpływu. To ryzyko wkalkulowane w sport.

Gorzej gdy do kontuzji dochodzi z powodu przerostu ambicji nad realnymi możliwościami. Nie przygotowany organizm zostaje obciążony powyżej możliwości i coś się skręca, nadrywa, urywa itd.

Przyjrzyjmy się temu.

Jeżeli w sporcie chcesz pobić swój własny najlepszy wynik – pobiec szybciej czy podnieść większy ciężar to trzeba się do tego przygotować. Prościej mówiąc na to trzeba zapracować treningami fizycznymi i mentalnymi, dietą i odnową biologiczną lepszą niż dotychczas.

Chcesz być szybszy, silniejszy, bardziej wytrzymały?

Zbuduj mięśnie. Popraw ich siłę i szybkość reakcji.

Wzmocnij ścięgna. Dostaną za chwilę większe obciążenie.

Przygotuj do większego wysiłku serce i płuca.

Popraw technikę.

Sprawdzaj na treningach na jakim poziomie jesteś. Zawodowcy wiedzą, które parametry trzeba obserwować.

Gdy masz to wszystko ogarnięte możesz atakować swoje rekordy. Poszczególne składniki są na wyższym poziomie – możesz liczyć na sukces. Nie będzie łatwo, ale dasz radę.

Ale, jeżeli atakujesz własne rekordy bez przygotowania ciała i głowy, ryzykujesz poważną kontuzją. Nie dość, że nie pobijesz rekordu to jeszcze cofniesz się i nie wiadomo kiedy wrócisz do formy.  Dlaczego? Bo Twoja ambicja przerosła Twoje możliwości. Zła to strategia na sukces.

Sukces nie jest  grą: uda się/ nie uda. Sukces jest wynikiem wypracowanej treningami formy. To można zmierzyć.

W biznesie MLM widziałeś, a może słyszałeś o osobach, które jakimś sposobem uzyskują awans na wyższe pozycje, a potem spadają?

Wszyscy oczekują dalszego rozwoju takiej osoby. Jest wynik, znaczy jest forma, zaraz będzie kolejny awans, a tu nic. Nie ma kolejnego awansu, a i człowiek niezbyt entuzjastyczny. Co się stało? To samo co w sporcie. Przerost ambicji nad możliwościami. Kontuzja.

Nie miej parcia na awanse. One przychodzą jako wynik przygotowań i pracy. Tak jak w sporcie. Przychodzą gdy zapłacisz cenę.

Jak to zrobić?

Zbuduj odpowiednio dużą dla awansu strukturę partnerów i klientów. To powinno być wykonane z zapasem. Masz mieć zapas mocy jak porządny silnik w samochodzie. Wtedy nie masz stresu przy wyprzedzaniu i nie masz go też wchodząc na wyższy poziom.

Miej dojście do wielu nowych kandydatów. Prosto mówiąc miej w grupach dziesiątki list kontaktowych z setkami kandydatów albo miej ich niekończące źródło. Będą Ci potrzebni.

Miej odpowiednią ilość liderów i osób kluczowych. To tworzy siłę i synergię.

Konsultuj biznes. Miej mentora. Pamiętaj że niedowidzisz. Z powodu emocjonalnego i subiektywnego podejścia nie oceniasz obiektywnie formy, w jakiej jest Twoja grupa. Taką formę może ocenić ktoś, kto jest na poziomie, do którego Ty zmierzasz.

A co robią zbyt ambitni ludzie? Dążąc do awansu wciskają swoim partnerom dodatkowe zakupy. To jest takie upychanie produktów w mieszkaniach partnerów. Na te produkty nie ma aktualnie klientów, ale to się przecież kiedyś sprzeda. Ponieważ chwilowo jest i za mało klientów i zbyt mało partnerów aby awansować,  to dołóżmy osobiste zakupy a potem dopchniemy struktury. Koszmar.

To nie działa, nie działało i działać nie będzie.  To po prostu głupi pomysł, po którym przychodzi kontuzja. Jest nią spadek obrotu w kolejnym miesiącu. Jest nią spadek entuzjazmu partnerów nie mogących wejść do łazienki, bo mają tam skład niepotrzebnych produktów.

I co gorsze są nią dziwne spojrzenia innych liderów, którzy oczekują kolejnego awansu i wysypu awansów w grupach takiego rekordzisty – a tu cisza.

Awanse zawsze są zaplanowane wcześniej. I zawsze są odbiciem obrazu struktury. Więc naprawdę nie celujemy w awanse. Celujemy w struktury – a to można zaplanować i zrealizować.

Lepiej mieć silną strukturę i trwały awans trochę później, niż chwilowy awans teraz i cienką, zajechaną jak konie w Morskim Oku strukturę.

Unikajmy kontuzji. Budujmy formę.