Znasz to uczucie, gdy znienacka kapnie Ci za kołnierz, kiedy się tego absolutnie nie spodziewasz? Nic strasznego, ale efekt mrożący. Albo, gdy stoisz namydlony pod prysznicem i nagle zaczyna lecieć zimna woda. A Ty chcesz zmyć z siebie pianę.
Nie jest to przyjemne, jest wkurzające, rzucasz mięsem albo szamponem, złościsz się. Powiedzieć, że jesteś rozczarowany, to nic nie powiedzieć.
Większość z nas tak reaguje. Stąd powiedzenie „zimny prysznic”.
Gasi on zapał do akcji. Człowiek chce coś osiągnąć, coś zrobić, a tu masz babo placek, zimny prysznic na głowę pełną marzeń i stop.
Ileż razy ja widziałem takie zimne prysznice w MLM. Ilu ludzi stawało nagle z otwartymi oczami, opuszczoną żuchwą i burzą myśli w głowie. No jak to? Ja nie rozumiem, miało być ekstra, a tu lipa?
Widziałem w takiej sytuacji liderów, którym wymykał się z rąk biznes, a zamierzony wynik odpływał w nicość. Widziałem ich zdumienie, wkurzenie, agresję i szukanie winnych. Oczywiście najczęściej sami sobie to uczynili, ale rozumieli to po czasie i wtedy naprawiali sytuację. Ten prysznic był dla nich tylko chwilową przygodą i dobrą lekcją.
Dużo częściej widziałem zimny prysznic spadający na głowy osób nowych w biznesie. Te osoby, niestety w większości przypadków tonęły. Nie były w stanie podnieść się, wyciągnąć wniosków i iść dalej. One po prostu rezygnowały nie rozpoznając sytuacji.
Dziś kilka słów na ten temat.
Biznes MLM działa, jeżeli człowiek działa. Jeżeli zaś człowiek nie robi nic poza zapisaniem się, to biznes oczywiście nie działa dla niego, czyli nie daje mu dochodu. To jest oczywiste i każdy to rozumie. Dlaczego zatem osoby niedziałające nie wezmą się do roboty? Dlaczego poddają się?
To kwestia nawyków.
Kluczowym okresem w biznesie jest pierwsze 30 dni od chwili zapisania się. To czas rodzenia się nawyków dobrych lub złych. Pierwsze prowadzą do sukcesu, drugie do porażki.
Nawyk wywołany jest przez czynność powtarzaną przez jakiś okres wystarczająco często, by powstał w głowie człowieka mechanizm automatyzmu. Zwykle potrzeba na to 21 dni. Po tym czasie człowiek wykonuje pewne czynności z rozpędu, nie zastanawiając się nad tym. Co gorsze, jest mu trudno pozbyć się tego mechanizmu i nawyk utrwala się.
Cały proces przebiega prosto:
Myślenie o czymś – podjęcie decyzji – działanie – rezultat.
W pewnym momencie myślenie i podjęcie decyzji są już niepotrzebne. Działanie (zachowanie się) następuje samo z siebie. To jest nawyk, prowadzący do tych samych rezultatów.
Przykład:
Adam zapisuje się do MLM. Wydaje mu się, że to dobry pomysł. Chce dostać rezultaty dobrze działającego zespołu. Chce dużo kasy, najlepiej w formie tantiem. I jakoś przegapia fakt, że tu trzeba pracować. Trzeba składać ludziom propozycję biznesową, poznawać nowych kandydatów, mieć klientów, robić zakupy własne, uczyć się.
Adam tego nie robi. Czas leci, a Adam myśli o wielkiej kasie z wielu rynków nie ruszając się. Tylko myśli. Jego działaniem jest nie działanie.
Oto jak wygląda jego proces:
Myślenie – rezultat.
I to staje się jego nowym nawykiem. Adam nawykowo myśli o biznesie, ale ponieważ nie działa, jego biznesowy rezultat to zero.
Adam przyzwyczaja się stopniowo do zerowego rezultatu. Nie zauważa bezsensu takiego wyniku, to nie niepokoi Adama.
Najgorsze jest jednak to, że Adam programuje się na taką sytuację i zaczyna się w niej czuć wygodnie. Ot nie mam partnerów, nie mam klientów, nie mam kasy, ale przecież w końcu zarobię. Kiedyś tam.
Adam ugrzązł w strefie komfortu.
Popatrzmy, co jeszcze Adam wypracowuje jako nawyk.
- a)Nie tworzenie rozwijającej się listy kandydatów, czyli nawykowy brak listy.
- b)Nie kontaktowanie się z ludźmi i nie pokazywanie im planu, czyli nawykowy brak podstawowego działania biznesowego.
- c)Nie używanie produktów ze swojego biznesu, czyli nawykowy zerowy obrót osobisty i brak wiedzy o produktach.
- d)Nie posiadanie klientów detalicznych, czyli nawykowe nie zarabianie marży.
- e)Nie posiadanie partnerów biznesowych, czyli nawykowe nie dostawanie premii.
- f)Najgorsze – pozostawanie w strefie komfortu, czyli nawykowe nie posiadanie palącego pragnienia wyrwania się z tej sytuacji, wykorzystując decyzje i działania.
A co dalej? A dalej zimny prysznic. Adam widzi rezultaty innych osób. Ludzie rozwijają się, zarabiają, dostają służbowe fury. Adam też chce.
Ale Adam wypracował szkodliwe nawyki, jak nałogowy palacz. Trudno rzucić palenie, kto rzucał ten wie. Nie niemożliwe, ale trudne to jest.
Trudno ruszyć do akcji, kiedy się wytrenowało nawyk siedzenia na miejscu bez akcji. Adam z ambitnego człowieka wytrenował siebie na osobę zadowoloną z komfortu bezruchu.
Bowiem jak mawia fizyka:
CIAŁO BĘDĄCE W BEZRUCHU MA TENDENCJĘ DO POZOSTANIA W BEZRUCHU.
Aby je ruszyć, należy przyłożyć siłę.
I to jest zimny prysznic Adama. On tę siłę roztrwonił. Wykreował nawykową słabość.
Moje doświadczenie jest następujące: 90% osób nie działających od razu i nie odnoszących sukcesów w pierwszym miesiącu wypada z biznesu. Nic z nich nie będzie. Naszym zadaniem jest nie dopuszczać do tego. Naszym zadaniem jest startować ich prawidłowo, natychmiast po podpisaniu. Wysyłać ich do akcji pod naszym nadzorem. Pomagać im zarobić najszybciej jak się da. Budować w nich właściwe nawyki.
Ale o tym innym razem.
Morał świąteczny (dziś Śmigus Dyngus): to od nas zależy czy nasi partnerzy będą dostawać zimny prysznic czy nie. A ich zimny prysznic kapie również na nas. Chroniąc ich, chronimy siebie.
Sukcesów nam.
Спасибо???❤️?
Tamara udaczi!