Transparentność i profesjonalizm?
Porządne firmy?
Jakie to niemodne, jakie nie seksi i jakie nudne.
No nie ma w tym ani krzty adrenaliny.
Nie, nie będę robić tego, co zrobili ludzie sukcesu. Nie będę rozwijać się i czekać na rezultat. Gratyfikacja odroczona mnie nie interesuje.
Ja zrobię skok na MLM. – to będzie lepszy skok, niż skok na SKOK. Słyszę to ciągle.
Zamieniłem wczoraj słów kilka z red. Maciejem Maciejewskim.
To ciekawy człowiek. Nie jest modny, nie jest konformistą. Zależy mu na normalności, porządku, przejrzystości i czystości biznesów. Ale czego oczekiwać od osoby, która uwielbia kolor nieba w Islandii i pisze publicznie o tym zachwycie?
Rozmawialiśmy na temat, a jakże by inaczej przekrętów istniejących, potencjalnych przekrętów, czystości biznesu MLM i jego paskudzenia manipulacjami.
Wszystko to jest możliwe, gdy system prawny jest dziurawy, a poziom ambicji przeciętnego kandydata na biznesmena graniczy z pazernością (często się to zdarza)
Pazerność to siła napędzająca do działania dla wielu osób. To właśnie ich adrenalina. Przecież nie musisz być nie wiadomo jak wykształcony, doświadczony i porządny. Możesz być pazerny i bez tych przymiotów. Możesz nawet nie być pracowitą osobą, bo pazerność świetnie się sprawdza u leniuchów. Pazerność daje korzyści, są na to dowody. Logiczne więc jest, że pazerniaków wielu na świecie znajdziecie.
Fakt to od dawna znany – jedni ludzie napędzani są zdrowymi ambicjami, gotowi są zapłacić cenę aby mieć fajne życie. Gotowi są pracować, aby stać się inna osobą, a potem mieć, a inni szukają drogi na skrót. Chcą mieć nie będąc, nie stając się, nie płacąc. Kuszące prawda?
Różni fajni i mniej fajni ludzie doskonale sobie z tego podziału zdają sprawę. Ci fajni tworzą możliwości biznesowe rzetelne, zgodne z prawem, etyczne, przeznaczone dla grupy ambitnych osób gotowych na długoterminową współpracę. Fajni wierzą w stara zasadę – każdy robi swoje, wygrywają obie strony (win/win) Fajni wierzą w jakość i w zespół.
Ci drudzy ( mniej fajni, albo zgoła nie fajni) organizują możliwości wydmuszki – a to jakaś piramida finansowa, a to firma Krzak, a to Amber Gold. Naiwni i pazerni bez zasad zawsze się znajdą – to pokazuje statystyka. Amatorzy w poszukiwaniu możliwości trafiają tu na zawodowców w oferowaniu jej.
Spójrzmy na branżę MLM.
Nudne. No po prostu słów szkoda.
Biznes znany od lat i od lat nie rozumiany. Biznes niejednoznaczny w opinii społecznej. Biznes wszędobylski. Gdzie nie spojrzysz ludzie z networków.
Patrzysz na to i zastanawiasz się – wchodzić nie wchodzić?
Podejmujesz decyzję (czasem nie podejmując jej), ale jak to robisz?
Możesz podejmować decyzje logiczne i emocjonalne.
A wszystko to wg zasady WII4M ( Whats In It For Me?)
Decyzja logiczna – wejdę do firmy ale:
– co mam robić?
– jaki jest status prawny mój i firmy?
– co z podatkami?
-jaki jest system wsparcia? – jakie procedury (np. czy jest jeden numer operacyjny na świat?)
– kilka innych wskaźników.
Logicznie patrząc, prawdopodobnie wybierzesz firmę z tradycjami i z ugruntowaną pozycją.
Popatrz. Istnieje firma X. To firma sieciowa. Istnieje już ponad 10 lat, jest na wielu rynkach, miała wzloty i upadki i teraz ma się dobrze.
Firma X ma przedstawicielstwa w wielu krajach, wszędzie jest oficjalnie i legalnie, płaci podatki, ma certyfikaty na produkty w każdym kraju. Ma biura, w tych biurach dyrektorów, ma zgodne z przepisami danego kraju procedury i zasady współpracy. Ma całą literaturę biznesową w języku kraju, w którym mieszkasz. Możesz wszystko przeczytać. Jeżeli czegoś nie rozumiesz możesz do nich zadzwonić, bo firma ma dział obsługi klienta. Ma swoją stronę internetową działającą sprawnie. Znajdziesz tam wszystko. Nudne prawda?
Powiem więcej – taka firma ma udokumentowaną historię sukcesu wielu swoich partnerów. Są to tysiące osób z różnych rynków – imiona i nazwiska, poziomy dochodu. To fakty.
Jeszcze więcej – jest system szkoleniowy, są strategie tworzenia biznesu, jest kodeks etyczny.
Proste – wchodzisz do firmy, sprawdzasz co jest do zrobienia, kto może Ci pomóc i w czym , idziesz po śladach ludzi sukcesu i wygrywasz – za kilka lat. Nie ma drogi na skrót. Zrobisz swoje – będziesz wolny finansowo, przekażesz biznes dzieciom lub wnukom.
Czy to bajka? Nie to historia ludzi pracujących z firmami pierwszej 10 czy 50 w rankingu.
Czy to adrenalina? Oczywiście – finezyjna.
To adrenalina dla ludzi z zasadami. Adrenalina dla ludzi ceniących wartości.
A dla leniuchów i kombinatorów? To najgorsze możliwe miejsce – tu trzeba pracować, lipa. Leniuchy wybierają emocjonalnie – to ich nie zainteresuje.
Jak dziś wygląda rynek?
Prosto – jest wiele dobrych firm i silne grupy mądrych liderów współpracujących z nimi. Jest obrót grubo ponad 200 mld USD/rok i rośnie.
W tym samym czasie powstaje wiele nowych firm. Nazwijmy je Y.
Pojawiają się lokalnie, rozwijają, a po jakimś czasie przechodzą na kolejne rynki. I jak to bywa w biznesie jedne rozwijają się i odnoszą sukcesy inne znikają. To normalne w ekonomii i w świecie biznesu.
Wejście do takiej firmy jest zawsze związane z ryzykiem. Możesz być dobry w tworzeniu organizacji, organizowaniu rynku, ale gdy firma nie przetrwa zostaniesz z niczym. Czy to znaczy, ze nie trzeba zaczynać? Ależ trzeba – to jest jedyny sposób na rozwój branży. Jednak zaczynać trzeba rozsądnie, wkalkulowując ryzyko – biznes może nie wyjść, ale zostaje doświadczenie. Masz wpływ na to, co się dzieje bo firma jest na miejscu . Firmy stawiają na ambitnych partnerów, na długoterminowy kontrakt. To dobry pomysł dla odważnych.
Spójrz na rynek polski – mamy tu kilka naprawdę dobrych firm, które maja mniej niż 10 lat i rozwijają się świetnie. Osobiście znam kilka osób, które działając z tymi firmami zarobiły znaczące sumy.
Mamy też trzecią sytuację. To firmy wydmuszki, bazujące na emocjach.
Pojawiają się firmy znikąd. To firmy Z.
Oto słyszysz: wchodzimy na rynek. Będziesz pierwszy, cała sieć będzie pod Tobą. Zgarniesz największe profity, będziesz królem rynku.
Tylko my, jako firma na razie na rynek nie wchodzimy oficjalnie. Nie otwieramy biura, nie zatrudniamy dyrektora, nie mamy magazynów. Nie załatwiamy certyfikatów na produkty. Nie mamy strony internetowej dedykowanej temu rynkowi, nie mamy materiałów w Twoim języku.
Ale to wszystko kiedyś będzie. Ty bądź pierwszy, to najważniejsze, zajmij swoje miejsce!
Myślę sobie – jak to nie otwieracie biura? Jak to nie ma Was na rynku? To kto ma to otwierać? Kto ma reprezentować firmę? Ja? A na jakich zasadach? A jak Wy mi chcecie płacić? A co z podatkiem? A jeżeli produkt komuś zaszkodzi, to kto odpowie za to?
Tak myślę ja – ale ja nie jestem typowy.
Ja jestem lekarzem – od lat używam setek preparatów i chcę mieć na nie gwarancję i kogoś, kto ewentualnie stanie w sądzie w imieniu producenta i nie będę tym kimś ja.
A co ludzie?
Ludzie rozsądni myślą jak ja.
A ludzie pazerni, łaknący adrenaliny, szybkiej kasy, szybkich aut, szybkiego i lipnego prestiżu idą w takie firmy w amoku.
Setkami , tysiącami. Jakoś to będzie, wchodź pan teraz, jutro będzie za późno.
Patrz pan, ten już zarobił, tamten też, jutro świat będzie nasz.
Potrzeba pilności, zjawisko okazji tu i teraz/ jutro będzie za późno – na tym właśnie grają firmy.
Czy wiesz, że one często od samego początku nastawione są na krótkie działanie?
Na wyciągnięcie kasy z rynku, rozwiązanie się i zatarcie śladów?
Do tych firm nie wchodzisz na chłodno, logicznie. Tutaj wchodzisz na emocjach. Nie są to niestety emocje najwyższej kategorii.
A co potem? No cóż – kilku kolesi natrzepie szmalu, a reszta – kogo obchodzi reszta?
Bo widzisz to działa tak: grupa ludzi z doświadczeniem zaprasza do siebie grupę osób z pieniędzmi. Po jakimś czasie ci doświadczeni znikają z pieniędzmi a sponsorzy zostają z doświadczeniem. Chciałoby się wierzyć, że wyciągną wnioski i zapamiętają – ale pazerność bywa odporna na nauki.
Tłumacz swoim partnerom – transparentność, legal, czystość, zasady – to są wartości świata MLM. Tłumacz im, co drzemie w firmach wydmuszkach. Buduj biznes etycznie.
Pozdrawiam