Za taki tekst – pomyślany, wygłoszony, opublikowany pismem czy oznajmiony w jakikolwiek sposób, można zarobić mniej lub bardziej dosłownie.
Można mieć rezultat od zarobienia po łbie zaczynając po zaskarbienie sobie miejsca w piekle (jeżeli ktoś wierzący).
Ale można też znaleźć taką żonę.
O co chodzi panie znowu dziwny i prowokujący Staszko?
Chodzi o sposób myślenia różnych takich (nie jestem pewien, jak tytułować).
Po co komu poszukiwania partnerki, kandydatki na przyszłą żonę?
Po co komu okres narzeczeństwa , wzajemne fascynacje, czas nieporozumień, potem staranie się o dziecko, a jeszcze później staranie się o wychowanie go na porządnego człowieka i nie stracenie zmysłów po drodze?
Recepta na szczęśliwa rodzinę jest trudna w realizacji. A wykreowanie siebie na podziwu godną głowę tejże rodziny, zapewniającą jej właściwe warunki do życia jest jeszcze trudniejsze.
Po co się więc męczyć? Czy nie ma drogi na skróty?
Ależ jest – może lepiej znaleźć prawidłowo reagującą, mądrą, wybaczającą amatorkę rodzinnego szczęścia posiadającą np. dwoje już samodzielnych dzieci? Syna lekarza z własnym gabinetem i córkę pośredniczkę nieruchomości? Zbajerować ją i przekonać o swojej rewelacyjności?
Ponieważ mało jest takich kobiet stanu wolnego – to plan nierealny. Jeżeli ona jest bez męża, bo był idiotą, to jest szansa że ma powyżej dziurek w nosie facetów i trudno będzie ją namówić na nową relację.
To może lepiej komuś po prostu odbić żonę? Naobiecywać cudów, pokazać się od strony bajecznie fantastycznej?
Nie uwierzycie, ale tak działające przygłupy istnieją na rynku. Powiem więcej – oni naprawdę rozbijają małżeństwa. Później statystka niestety pokazuje przewagę pomyłek w takim nowym związku. Poczytajcie sobie dane.
Dzisiaj pomyślmy o procesie stawania się dobrym liderem prowadzącym swoich partnerów do sukcesów i o mutacjach rakotwórczych tegoż procesu.
O zaczynaniu od niczego, posiadaniu wizji, mądrej wytężonej pracy, rozwijaniu się, pomaganiu swoim partnerom w rozwoju.
O tworzeniu atmosfery wsparcia, o szanowaniu się, o strategii tworzenia zespołów, o wielu porażkach i podnoszeniu się z nich wyciągając wnioski.
O byciu trwałym jak stojące dumnie przeciwko falom skały Gibraltaru.
Czy wiesz, że tak właśnie wygląda budowanie struktur w biznesie sieciowym?
Czy wiesz, że tam istnieje system, kodeks honorowy i sposób podążania za swoimi upline?
Tam mądrzy ludzie idą po śladach swoich sponsorów, idących po śladach ich sponsorów, idących po śladach…- przecież to rozumiesz!
Pytam – czy Ciebie ktoś odbił żonie/ mężowi?
A może ktoś wyciągnął Cię ze struktury, w której działeś i namówił na zabranie ze sobą ludzi?
A może ktoś ukradł Ci grupę?
Ja znam osobiście taką sytuację, znam ludzi, którzy maczali w tym swoje brudne ręce i nie mniej brudne umysły.
To wkurzające, niemoralne i dające fatalny przykład.
Myślałem sobie wtedy, że to odosobniony przypadek i już więcej takiego nie zobaczę.
A tu nagle Zonk!
2022/2023 to czas świra i to bez sumienia.
To czas, w którym duże firmy udają, że nie widzą, co się dzieje ciesząc się ze swoich rosnących obrotów.
To rok liderów, którzy nie mają nic wspólnego z liderowaniem, za to stosują metody ze świata korporacji.
Słyszę z ust czołowych osób w firmach – szukajcie liderów, przygarniajcie cale grupy, róbcie to w drodze pertraktacji, obiecywania stanowisk, dawania kasy za wejście do nowej firmy.
TO JUŻ NIKOGO NIE DZIWI, ALE TO NIE DZIWIENIE DZIWI MNIE!
Akceptacja świata MLM na takie praktyki jest szokująca. Ludzie myślą, że to normalne zachowania pokazujące siłę lidera.
Nie! To nie są normalne działania. To kombinatorstwo, to oszołomienie mózgów kasą. W ten sposób na wysokich pozycjach pojawiają się kombinatorzy i to w końcu zawsze rozbija biznes.
Dlaczego? Bo to nie duplikuje się. Przecież nie można sobie w nieskończoność kraść tych samych struktur.
Bo to nie tworzy nowych silnych liderów tylko kolejnych kombinatorów już gorszego sortu, a potem nieudaczników.
To szmaci piękny biznes network marketingu. To nie ma nic wspólnego ze stawaniem się przedsiębiorcą, z uczeniem ludzi samodzielności, z edukacją biznesową. To nie ma nic wspólnego z fundamentalnymi zasadami MLM.
Sięgam pamięcią wstecz i widzę, że takich kombinacji nie było w latach dziewięćdziesiątych. Wtedy po prostu nie było akceptacji biznesowej takich zachowań. Próby przechwytywania ludzi zawsze kończyły się kosmiczną awanturą, często mającą finał w wywaleniu na zbity pysk takiego cwaniaka.
Żadna firma nie chciała mieć opinii złodzieja ludzi, za to wszystkie szczyciły się sprawnie działającym programem rozwoju od „amatora do lidera” swoich partnerów.
Chodziło o tworzenie nowych liderów, o naukę przedsiębiorczości, o zmiany w sposobie myślenia. To był czas transformacji ustrojowej i gospodarczej.
To był czas ludzi honoru.
Czy rozumiesz, że to tamci ludzie stworzyli fundament dla wszystkich kolejnych firm sieciowych w Polsce?
Tamci ludzie, przestrzegający tamtych reguł gry w biznesie MLM zostawili wzór, który staje się nie atrakcyjny.
Pewnie z tego artykułu aż bije zdegustowanie tym, co dzieje się obecnie.
Dodać chcę do tego troskę.
Co siejesz to zbierasz – znasz tę maksymę?
Te drogi na skrót pozbawią marzeń i rozczarują wiele osób widzących w MLM swoją przyszłość. Wielka to szkoda.
I jak tu mówić o dobrym wizerunku biznesu przy takich praktykach?
To mnie i wkurza i zasmuca.
Ale ja jestem z wykopalisk.
Czy czujesz podobnie?
Zdecydowanie tak, zgadzam się z Tobą Marku. To nieetyczne. Nie powinniśmy sami tak robić, ani też uczyć ludzi z naszego Zespołu. Mam wielu znajomych z sieci MLM, z którymi także się przyjaźnie. Prawidłowy i zdrowy biznes to podstawa. Na pierwszym miejscu dla mnie jest etyka zawodowa.
Witam zgadzam się z twoja obszerna informacja.Badzmy sobą traktujmy innych tak jakbyśmy chcieli być traktowani. Dołączam też jako ta.osoba.z wykopalisk.Uwazam że zrobimy dobrą robotę trzymając się .razem jako ludzie lojalni ,uczciwi i konkretni nie dając złych.zludzen i marzeń.Pozdrswiam.srtdrczniie.
Kiedyś straciłem kilkunastoosobową grupę. Jej członkowie przeszli do innego networku, bo widać było jak na dłoni, że idą pod skrzydła lepszego lidera, a przynajmniej bardziej doświadczonego ode mnie. Takie coś mocno boli, lecz cóż, oni nie wiązali ze mną nadziei na sukces.
Potem tamten lider odszedł do innej firmy, a oni zostali na lodzie. Byli tak zawiedzeni, że w ogóle opuścili środowisko MLM. A to były młode, przedsiębiorcze osoby, z których na pewno by wyrośli świetni liderzy.
Mamy to samo zdanie.
Też zaczynałem w 1993 roku.
Zgadzam się z tą opinią. Podbieranie ludzi z ich całymi strukturami jest nieetyczne, nieeleganckie i wyrządza więcej szkód niż pożytku.